Lisez-en plus sur Miał Raz Tata Fiata Grata par Agnieszka Kowalczyk, et découvrez la jaquette, les paroles et des artistes similaires. W kąciku z grami planszowymi przyszła dziś pora na pięknie prezentującą się propozycję dla całej rodziny – Tata Miś: Hop z kry na krę, która zainteresuje już najmłodsze dzieciaki, a i dorosłym dostarczy odrobiny przyjemności. Zapraszam do lektury! Podstawowe info: Liczba graczy: 2-6 Długość partii: – 15-20 minut Wydawca: Egmont W środku znajdują się… instrukcja z zasadami gry 16 tabliczek w kształcie kier lodowych 6 kostek do gry, z których każda ma na dwóch ściankach wizerunek białej kry 7 drewnianych misiów A robi się to tak… Zasady gry w Tatę Misia są banalnie proste – na płaskiej powierzchni rozkładamy tabliczki – trzy z nich muszą znaleźć się w konkretnych miejscach (z wanną – na końcu, z popękanym lodem – za 5 i 10 krą), pozostałe można ułożyć w dowolnej kolejności, tworząc trasę o wybranym przez siebie kształcie. W ten sposób każda rozgrywka wygląda inaczej, a jeśli w grze biorą udział dzieci, to z pewnością możliwość ułożenia trasy będzie dla nich fajną zabawą. Każdy wybiera po jednym z kolorowych misiów i ustawia je przed trasą, w otoczeniu białego niedźwiedzia. Grę rozpoczyna gracz o najzimniejszych dłoniach, który stawia tatę misia koło swojego niedźwiadka i rzuca kostkami. Ile kier wypadnie, o tyle pól przemieszcza się tata miś. Jeżeli gracz ma ochotę podjąć ryzyko, rzuca pustymi kostkami. Jeżeli nie uda mu się wyrzucić kry – traci kolejkę. Jeżeli jednak da radę – przemieszcza tatę misia dalej. Mały kolorowy miś staje koło taty, zaś tata wraca na początek, by przeprawić przez kry kolejnego niesfornego niedźwiadka. Ciekawy wariant gry jest taki, że można jej trasę wydłużać. Tabliczki, jakie znajdują się za ostatnim misiem można przemieścić – jedną do pudełka, pozostałe przed ostatnią krę z wanną. W ten sposób gra wydłuża się. Spośród kier, na jakie można nadepnąć podczas rozgrywki, tylko dwie mają przypisaną jakieś działanie – dwie kry z pękniętym lodem, na których nie można pozostawić taty misia. Pozostałe, choć mają bardzo ładne obrazki, nie wnoszą nic ciekawego do rozgrywki. A szkoda, bo gra wiele by zyskała, gdyby nadepnięcie na krę z klockami, słodyczami czy odciskami łapek miało jakieś znaczenie. Rozgrywkę wygrywa ten, kto jako pierwszy przemieści swojego małego brudnego misia do wanny umieszczonej na końcu trasy. Komu? Komu? Gra jest estetyczna i kolorowa, a sam pomysł na ruchomą planszę uważam za strzał w dziesiątkę. Myślę, że dzieciaki będą zauroczone, mimo że w trakcie rozgrywki trzeba wykazać się odrobiną kalkulacji – czy ryzykować i rzucać dalej, czy może jednak pozostać na swoim miejscu. W większym gronie gra może spodobać się także dorosłym – element ryzyka i element rozrywki gwarantują ciekawą zabawę. A na koniec… Warto pochwalić Tatę Misia za bardzo ładną warstwę graficzną i dobrej jakości elementy – zarówno solidnie wykonane kry, jak i drewniane niedźwiadki. Co do samej rozgrywki, obawiam się, że zwolennicy większych wrażeń i mniej familijnych rozwiązań mogą się przy Tacie Misiu nudzić. Jedyny ekscytujący aspekt rozgrywki to ewentualne podejmowanie ryzyka podczas rzutów, czyli niewiele, nawet jak na grę skierowaną przede wszystkim do dzieci. Z pewnością nie będzie to moja ulubiona planszówkowa propozycja, ale gra jest nieskomplikowana, sympatyczna i bardzo ładnie wykonana i doskonale sprawdzi się podczas rodzinnych spotkań. Ocena końcowa: Dynamika: 2/5 Złożoność: 1/5 Ciekawość: 3/5 Grę Tata Miś można kupić na stronie Gra bierze udział w wyzwaniu: ’Dziecinnie’. Raz, że potwory były zamknięte, dwa, tata twierdził, że dzięki temu odzyska w pełni panowanie nad autem, a więc szybciej dojedzie do domu. A na tym zależało mi najbardziej. Czułam się coraz bardziej zmęczona i znużona. Przecież w nocy właściwie nie spałam. Kiedy więc znowu ruszyliśmy w drogę, przykryłam się bluzą i zapytał(a) o 23:31 Mój tata nie żyje. Boje się, co będzie dalej. Wszystko zaczęło się 11 sierpnia, tego roku. Z samego rana mama oznajmiła mi, że tata nie żyje. Powodem był alkohol. Trzymałam się, dawałam radę, ale tylko przez 1 dzień. Potem było tylko coraz gorzej. Następnego dnia płakałam bardziej, a w dniu pogrzebu.. załamałam się. Różaniec. Godzina . Wchodzimy do drewnianej kaplicy, rodzina, przyjaciele i inni.. Połowy ludzi nie znałam. Wchodzę do środka i.. wybucham nieopanowanym płaczem. Tata.. ten tata, z którym wychowywałam się przez 11 lat. Ten, z którym chodziłam do Wesołego Miasteczka, ten, który był w moim życiu najważniejszy. Leżał. Zimny, blady, z rękoma złożonymi do modlitwy. Po pół godzinie płaczu wychodzę, nie wytrzymuję i znów zanoszę się jeszcze głośniejszym płaczem. Co 2 sekundy pytałam się, "Czy tata mnie kochał ?". Mama nie wytrzymuje i rzuca " Tata Cię kochał, napisał list ". Też płacze. Podchodzi ciocia. Przytula mnie, płacze cały czas, próbuje się uśmiechnąć. Kiedy znów pytam się, " Czy tata mnie kochał ? " Ciocia, która mieszkała z nim cały rok, kiedy mama próbowała załatwić rozwód. Po chwili ciocia odchodzi. Mama opowiada o liście. Streszczenie : " Tata mówi, że nie dawał już rady. Sam nad sobą nie przejęła nad nim kontrolę. Na marne szukał pomocy. Powiedział, że nie chce już tak żyć. Jego ostatnie słowa utkwiły mi w pamięci.. " Kocham Cię,Wiki, i przepraszam ". " A teraz to, co się dowiedziałam niedawno. Tata już od miesiąca mówił, że chce ze sobą skończyć, ale nikt nie reagował , myśleli, że jest pijany. Chciał zacząć pracę, chciał zacząć normalnie żyć, ale nie potrafił. W niedzielę umył się, ubrał się odświętnie, napisał do mnie list i.. powiesił się na strychu. Największa trauma była na cmentarzu. Kiedy tatę zakopywali, babcia zaczęła płakać i krzyczeć " Dziecko kochane, wstań ! Wstań z grobu, synku ! " Nawet znienawidzone ciocie, obrażone siostrzenice i dziadek.. Wszyscy płakali na głos. Dziadek.. Z pozoru bez uczuć. Płakał jak małe dziecko. Ciocia.. której los wydawał się obojętny.. Też krzyczała. Krzyczała i płakała. " Kochany bracie.. " Więcej nie mówiła. Płakała jak małe dziecko. Nie mogłam na to patrzeć. Spuszczali trumnę , zakopywali. Tysiące szlochów. Ból. Ból rozrywający mnie od środka. Nie mogę się z tym pogodzić. Cały czas myślę o tym liście. Dlaczego nie zadzwonił do mnie , do mamy ?! Dlaczego nie poprosił o pomoc ?! Nie wiem.. i nigdy się nie dowiem. Miałam myśli samobójcze. Ale wiem, że muszę żyć.. żeby tata był ze mnie dumny. Żeby mama miała we mnie wsparcie. Nie wyobrażam sobie życia bez niego.. Ani jutro, ani za 30 lat. Boję się. Odpowiedzi Na samym początku muszę przyznać, że to, co napisałaś wycisnęło ze mnie łzy.. Popłakałam się jak małe dziecko, ale oczywiście nie uważam, żeby płacz był powodem do wstydu. Oczami wyobraźni widziałam tam swojego tatę, swoją rodzinę, krewnych, tych dalszych i bliższych. Masz tylko 11 lat?Nie będę pisać jak przykra i bolesna musi być dla Ciebie ta sytuacja, ponieważ jestem przekonana, że o tym wiesz sama najlepiej. Nie napiszę również, co teraz powinnaś zrobić, ponieważ nie mam zielonego pojęcia i nie sądzę, aby znalazł się jakiś złoty środek na ten bół, rozpacz, że powinnaś to wszystko przeczekać. Różnie ludzie znoszą ten najgorszy okres, czyli tuz po śmierci bliskiej osoby. Jedni zupełnie pogrążają się w żałobie i żyją w pewnym zawieszeniu przez jakiś czas. Inni próbują sobie na siłę zapełnić czas, aby nie myśleć o tym, co się stało. Uważam, że każda postawa jest w porządku, o ile jest naturalnym, intuicyjnym zachowaniem i nie trwa za długo. Wiem, że to trudne, ale Ty musisz dalej żyć. Wszystko jedno, czy to będzie za miesiąc, czy za rok, musisz się podnieść, zwłaszcza, że Twój tata z pewnością, by tego zdaniem trauma pozostanie do końca Twojego życia, zapewne zawsze będziesz miała w sobie to przeświadczenie, ale oczywiście nie musi tak za jakiś czas będzie o wiele łatwiej. Ale co teraz? Wiem, że to 'teraz' jest co będziesz robić - czy leżeć całymi dniami i rozpamiętywać, czy usiłować nie myśleć, ten stan minie, musisz go przetrwać tak, jak będzie Ci najłatwiej. Jestem przekonana, że znajdziesz ogromne wsparcie u najbliższych, powinniście się teraz trzymać razem i być dla siebie tego, że jestem dla Ciebie zupełnie obcą osobą, chciałabym, żebyś wiedziała, że z mojej strony masz ogromne współczucie. Nigdy nie znalazłam się w podobnej sytuacji, mogę sobie jedynie wyobrazić, jak trudno Ci jest, dlatego życzę Ci, abyś jak najlepiej to zniosła, abyś otrzymała wsparcie ze strony rodziny, najlbliższych, aby łatwo Ci było się pozbierać i abyś w przyszłości nie rozdrapywała dodać, że zdecydowanie modlitwa, ta rozmowa z Bogiem, czy z tatą powinna Cię wzmocnić i myślę, że bardzo Ci pomoże. Ona jest bardzo ważna, dodaje sił i się ;> blocked odpowiedział(a) o 23:36 Nie bój się. Jesteś jeszcze "młoda", i wnioskuję, że pierwszy raz zdarzyło Ci się stracić kogoś tak bliskiego, więc trudno Ci się odnaleźć i w ogóle pogodzić z tą sytuacją. Z wiekiem przyzwyczaisz się do tego, nauczysz się z tym żyć. Nie będzie to łatwe, ale pokaż, że jesteś silna. Ojciec Cię kochał, więc na pewno by chciał, żebyś była szczęśliwa. Zrób to dla niego, ale nie zapominaj o nim. Mój zmarł 3 lata temu 22. kwietnia. Miałam nie iść do szkoły, ale magiczne "coś" zmusiło mnie, żebym poszła. Gdybym została w domu, zdążyłabym wezwać karetkę. Dlaczego poszłam do szkoły? Dlaczego tak zdecydowałam? Proste i durne - tak miało cię, bo przeżywałam to samo. Nie wyobrażałam sobie życia bez taty, bo byłam jego kochaną córeczką. Jednak szybko przestałam płakać. Wiesz dlaczego? Bo jestem osobą wierzącą. Wierzę w to, że istnieje dusza. Jeśli istnieje dusza, mój i twój tata nie umarł. Oni dalej żyją tylko w innej postaci. Jestem przekonana, że czuwa nade mną i chyba nawet to czuję. To takie dziwne uczucie, bo niby go przy mnie nie ma, ale jednak "coś" ciągle podnosi mnie na duchu i nie pozwala mi płakać. I wierzę w to, że tym "czymś" jest mój wierzysz to nie ma się czego bać. Musisz żyć, ale pamiętaj - dla siebie. Tata na pewno jest i będzie z ciebie dumny. Z biegiem czasu będziesz czuła się coraz lepiej, chociaż wiem, że to wymaga czasu. Ale nie bój się - nigdy o nim nie zapomnisz. Ja o swoim tacie myślę codziennie od 3 lat. I to nie jest uciążliwe. Będzie lepiej tylko przestań się bać. Jeju, jak czytałam to, to płakałam. Ja też straciłam bardzo bliską mi osobę, nie mogłam się pozbierać nadal nie mogę, jest mi źle. A płakałam dlatego, że mój tata wyjechał za granice do pracy, juz prawie miesiąc go nie widziałam i jest mi cholernie źle z tym. Zawsze się śmiejemy, rozumiem się z nim calkowicie. a tutaj, pusta... calkowita. Ale słuchaj módl się, rozmawiaj z nim tak jakbyś siedziała naprzciwko neigo, bo to prawda po śmierci 6 miesiecy od pogrzebu twój tata jest przy tobie, naprawde i to nie żadne bajevzki tylko prawda. Pomoże ci rozmowa z nim i trzymam kciuki nie załamuj się tylko głowa do góry. :) też płakałam jak to czytałam:c Godylos5 odpowiedział(a) o 14:28 Nie smuć się ja mam na imię Kacper i obecnie mam 10 lat i mój tata zmarł w nocy 26 grudnia 2016 roku, tak dokładnie w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Było to w nocy, najpierw byliśmy na imieninach babci (na których był alkohol) później wróciliśmy do domu szczęśliwi i poszliśmy spać. Jeszcze nie zasnąłem i usłyszałem lekki huk myślałem, że to szczotka się przewróciła więc poszedłem spać dalej, kiedy nagle zabrzmiał kolejny huk który był o wiele mocniejszy. Ja i mama poszliśmy do kuchni i zobaczyliśmy... mojego tatę leżącego na podłodze! Mama szybko zawołała moją siostrę Kasię i Kasia zadzwoniła po pogotowie. Lekarze szybko przyjechali i zabrali tatę do szpitala. Ja i Kasia zostaliśmy w domu. Po kilku godzinach przyjechała zapłakana mama i ciocia. Ciocia powiedziała mi, że tata nie żyje. Ale teraz wiem, że w Niebie jest mu o wiele lepiej niż w szpitalu męcząc się z chorobą... Zuzanna* odpowiedział(a) o 13:54 To straszne sama się popłakałam. Ale dasz sobie radę. Lenaaaa_ odpowiedział(a) o 18:22 Pomodlę się za niego. I za ciebie. Inaczej pomóc nie mogę. Są rzeczy których nie rozumiemy, nie chcemy zrozumieć. Kochaj innych za siebie i za niego, kochaj siebie, świat. Za niego. Jeżeli mu się nie udało kochać życia to niech ci się uda. Kochaj za darem, cudem. Jesteś po coś. Jesteś dla innych. Bogu zmarł ojciec, zmarł przyjaciel, On sam zmarł zamordowany w męczarniach żeby odpokutować za grzechy każdego człowieka, aby człowiek mógł kiedyś żyć w nieskończoność w radości i szczęściu. Zkatowany z miłości do ciebie do Twojego taty, aby wam dać to życie wieczne. Nie robiłby tego na próżno. Nikt nie będzie ciebie winił że się zamkniesz w sobie, wycofasz, odizolujesz, przestaniesz żyć. Ale czy tego chcerz? Chcerz załamać się i skończyć w dole,smutku i czarnej rozpaczy, które doprowadziła Twojego tatę do "tego"? On NAPEWNO niechciałby żeby z Tobą wyszło tak samo. Popełniał wiele błędów, jak każdy, że zabrał się wam. Ale nie zrobił tak bo mu się podobało. Musiał strasznie cierpieć przez to co go doprowadziło do alkocholu, przez zniewolenie alkocholem. Ale możesz jeszcze coś zrobić. Możesz mu pomóc. Nie załamując się i żyjąc i kochając z mocą za siebie i za niego, 2 razy mocniej. I ofiaruj to za niego. Nie wiem czy powinnam wogóle to pisać bo nie wiem jak to jest co dokładnie czujesz. Mogę sobie tylko wyobraziç. Ale wiem jedno nie przestawaj żyć bo on tak by nie chciał, dla siebie, dla innych, dla niego. Jesteś i wiem jeszcze jedno, że bardzo kochał. Ja nie wiem jak to jest i nie mam prawa wogóle czegoś Ci mówić czy coś... ale wiem kto też stracił rodziców i myślę że mnie nie musisz ale on może coś Ci powiedzieć. Ten ktoś to Jan Paweł 2 Ja po prostu się rozpłakałam😭 przykro mi z powodu twojego taty ale życie jest ciężkie więc nie załamuj się tylko ić przez życie prosto Smutna historia czytając ją sama płakałam twój tata Cię napewno kocha a ty nie zrób nic głupiego życie jest piękne masz przed sobą jeszcze 70 lat niech twoje dzieci będą szczęśliwe i pamiętaj twój tata patrzy się na ciebie z góry i masz w nim wsparcie Wiem jak to jest, tak czy siak trzeba się z tym pogodzić. Nasze łzy nie przywrócą ich do życia, tak już jest że ludzie nie widzą problemów innych ludzi, dbają tylko o siebie, nawet jeśli stanowczo zaprzeczają prawda jest taka że gdy moja przyjaciółka się cieła debilki z mojej klasy mówiły żeby przestała bo to może się źle skończyć, tak naprawde miały ją daleko w dupie, a ich dobroć i troska były tylko na pokaz. Dziś ona leży dwa metry pod zięmią, z rozciętą żyłą, też miała tego dość... miała dość życia. Również dostałam od niej list. Wiem że ona nie chciałaby zebym się nią zadręczała. Pamiętaj że twój tata żyje dalej w twoim sercu, i nigdy cię nie opuści. Strasznie Ci współczuję i doskonale Cię rozumiem. moj tata tez nie zyje zmarl jak mialam 9 lat teraz mam 12 mozemy sie jakos skontaktowac ja sie nie pozbieralam po stracie taty do teraz nie moge a mam dopiero 12 lat juz mijaja 3 lata i nie da rady sie po tym pozbierac ja jeszcze nie widzialam swojego taty przez jakies 3 lata od pogrzebu jak weszlam na pogrzeb do kaplicy to prysnelam placzem nie da rady nie plakac na pogrzebie taty a MAMA mnie tylko uspokajala podeszlam do trumny i sie poplkakalam tak ze nie moglam sie uspokoic jak juz go chowalismy to mu wrzucilam roze do grobu do tej pory nie moge sie pozbierac :( mozemy sie jakos skontaktowac jestesmy w tej samej sytuacji :( lijek odpowiedział(a) o 09:48 cześć ! mnie też to bardzo wzruszyło. Mój tata też nie żyje. Też się powiesił ,ale on nie miał problemów . miałam w tedy 7 lat płakałam za nim 3 dni . teraz mam 11 lat ale to niczego nie zmienia gdy widze swoje koleżanki czasem im zazdroszcze że mają takie życie że nie brakuje im nikogo bliskiego. Jeszcze tego samego dnia widziałam się z nim wieczorem . A tu budzi moją mame telefon słysze jak z kimś rozmawia i mówi "że,co?" "nie wierze " przyznam że podsłuchiwałam tą rozmowe . Mama wchodzi do kuchni i widzi mnie jak stoje w wejściu a mam na sobie bluzke "córeczka tatusia" . Cała ta śmierć była dla mnie szokiem nigdy nie miałam dobrego kontaktu z dziadkami od strony taty. ale wszystko się zmieniło zaczeli mnie traktować w końcu jak swoją wnuczke. Niedawno odkryłam że tata miał założoną firme w internecie a babcia nie usuneli tej działalności i jest dalejh w internecioe i jeszcze nie mam nawet po nim renty ani nic same długi brakło mu żebym dostała ją 3 miesiące pracy .z jakimś czesem sie przezwyczaisz . nie chcem by moja mama miała teraz kogoś tato był dla mnie jedyny taki . Dellamo odpowiedział(a) o 08:26 Współczuje ci mi też tata umarł. Ale nie musisz się bać. Mam tą samą sytuacje...28 sierpnia 2015 mój najukochańszy tato na świecie rano zeszłam na śniadanie mama mi powiedziała ze tato nie żyje ( byli po rozwodzie )A do tego miesiąc po śmierci urodziła sie mu 2 córka. Mój tato tez zginął przez alkohol , tylko ze sie utopił ...Byłam jego oczkiem w głowie o tak samo nie wyobrażam sobie życia bez niego , nie wiem co będzie , nie wiem czy go wogule kiedyś zobaczę ... blocked odpowiedział(a) o 22:23 Nie przesadzaj, nie zabije cie, na pewno jest mu lepiejniż jak żył, ludzie umierają, wszyscy. smutne ale prawdziwe.[*] Miałem prawie indentyczną sprawe a więc zaczęło się tak nie zna mojego taty i nie chcę go poznać ponieważ nie byliśmy mali on pił i na dodatek nas jeszcze bił i moja mama poznała jednego faceta który miał na imię tata był dla mnie jak ojciec Pewnego dnia Darek kazał mojej małej zostać w domu i nie iść do pracy i ona tekst zrobiła nad ranem usłyszała chrapanie a wtedy on zrobił się siny i blady że moja siostra idzie na medycynę animowana go do przyjazdu karetki gdy Przyjechała karetka zajęli się nim i wtedy powiedzieli że jest już za późno ja jestem po prostu załamana aż do dziś nie mogę się z tym pogodzić że umarł był dla mnie ojciec drugiego takiego człowieka nigdy się nie znajdzie to_ja♡ odpowiedział(a) o 14:18 Wiem co czujesz ją straciłam dwie siostry w wypadku samochodowym ale codziennie się o nie modlę bo wiem że one zawsze będą przy mnie :) trzymaj się powodzenia ps tata na pewno cię kochal Współczuję mój tata zmarł dzisiaj...gdy przyszłam do domu zobaczyłam go jak leży bez ruchu i oddechu. wezwałam karetkę pogotowia i stwierdzili zgon Uważasz, że ktoś się myli? lub
W czasach PO budżet był dziurawy jak durszlak; pieniądze na nasze programy były w mafiach VAT-owskich; panie Donaldzie, trzeba potrafić zarządzać budżetem państwa – tak na wątpliwości Morawiecki do Tuska: W czasach PO budżet był dziurawy jak durszlak, trzeba umieć nim zarządzać | TVP INFO
Karta utworu Kupujesz utwór w wersji z linią melodyczną, bez zmiany tonacji (w takiej wersji jak prezentowana w DEMO). Kliknij w przycisk dodaj do koszyka. Możliwość zakupu utworu bez linii melodycznej, oraz w zmienionej tonacji. Pojawi się w następnym kroku. TATA JEDZIE FIATEM - Gawędapodkład muzyczny (Fiat taty)Nasz Tata fiata ma i kiedy jedzie fiatem, to silnik pięknie gra piosenkę śpiewa fiat. I to jest nasza rodzinna piosenka:Ref.: Tata tata jedzie fiatem, wiezie dzieci piegowate, wiezie wiezie swą rodzinę 70, 80 na godzinę. .. Utwór pasuje do Wyszukiwanie Płatności U nas możesz w szybki i bezpieczny sposób zapłacić przez Internet korzystając z płatności online. Bądź przebojowy Chcesz być na bieżąco informowany o nowościach naszego serwisu? Dzięki nam śpiewaj najpopularniejsze przeboje! Zapisz się! Wasze przeboje Napisz, których utworów brakuje na naszej stronie. Miał raz Tata grata fiata, W nim dziurawy bak, świateł całkiem brak, Ach szyby w drobny mak. Tata bawił się w pirata, Jeździł byle jak, Byle jechał stary wrak. Zdarte sprzęgło i opony, Dobry jeszcze gaz, więc do dechy gaz, Ech, gazu jeszcze raz. Kierownica ukręcona I hamulców brak, Ale grzeje stary wrak. Tata wrakiem gna zygzakiem,
@totalski: Miał raz Tata grata fiata, W nim dziurawy bak, świateł całkiem brak, Ach szyby w drobny mak. Tata bawił się w pirata, Jeździł byle jak, Byle jechał stary wrak. Zdarte sprzęgło i opony, Dobry jeszcze gaz, więc do dechy gaz, Ech, gazu jeszcze raz. Kierownica ukręcona I hamulców brak, Ale grzeje stary wrak. Tata wrakiem gna zygzakiem, A hamulców brak, Kto kieruje tak, Ach, po co jeździć tak. Na wirażu dodał gazu I do rowu wpadł, Drogi Tato zły to znak. Przyjechało pogotowie I pożarna straż, cztery wozy aż, Ach, Tato jak się masz? Auto w rowie, guz na głowie Plastra tylko brak. Tata zdrów, lecz w proszku wrak. Grata fiata na hol wzięli, Po co komu wrak, Gdy rozbity tak, Ach, wrzask i drobny mak. Na skład złomu zaciągnęli, Bo surowców brak, Z dobrej stali stary wrak.
Po ponad pół godzinie docieramy do wybudowanej z kontenerów bazy firmy 3H-Travel, która organizuje wycieczki do wnętrza wulkanu Þríhnúkagígur. Zostajemy podzieleni na 3 grupy (winda ma ograniczoną pojemność 6-7 osób), ubieramy kaski, uprzęże wspinaczkowe i po kolei wspinamy się ścieżką na szczyt krateru.
Co to są siniaki? Dlaczego ta sama woda dla nóg jest gorąca, a dla rąk ciepła? Dlaczego ryby nie zamarzają pod lodem? Dlaczego fale radiowe to fale? I kwestie frapujące wszystkie dzieci, jak to: skąd w pupie biorą się bąki i dlaczego bekamy? Nie powiecie mi, że dzieci Was o to nigdy nie zapytały. A jeśli nie zapytały to z pewnością zapytają, bo dzieci słyną z tego, że pytają o wszystko. Tylko nie zawsze nam dorosłym chce się tych pytań słuchać, a tym bardziej na nie odpowiadać. Tym rodzicom, którzy mimo wszystko gotowi są zmierzyć się z dziecięcą lawiną pytań, polecam książkę Wojciecha Mikołuszko „Tato, a dlaczego? 50 prostych odpowiedzi na piekielnie trudne pytania”. U mojej męskiej publiczności największe zainteresowanie wzbudziły oczywiście pytania o bąki i bekanie. No i może jeszcze „Co by się stało, gdyby połamał się język?” Wiadomo, męskie tematy – odrobina ohydy i brutalności. Jest też jednak wiele bardziej „kobiecych” kwestii: Dlaczego miód jest zdrowy? Czy nasiona oddychają? Wszystkie odpowiedzi są świetnie zilustrowane, a opisywane procesy przedstawione na czytelnych i zabawnych schematach. [selkar id=56867]Przeczytaliśmy książkę od deski do deski i okazała się prawdziwą skarbnicą wiedzy. Każdy temat przedstawiony jest w pewnym kontekście. Autor-narrator zarysowuje sytuacje, w których jego własne dzieci – Kacper i Ida zadawały mu poszczególne pytania. Przez to lektura nie staje się suchym naukowym wywodem, ale autentycznym wyjaśnieniem codziennych zjawisk, na które wszyscy się natykamy. Co więcej autor ma solidne podstawy, by na zadane pytania odpowiadać. Jak czytamy we wstępie od wielu lat pracuje on jako dziennikarz opisujący najnowsze osiągnięcia nauki. Ale żeby tytułowi stało się zadość, książkę czytał moim chłopakom głównie tata. I dobrze, niech sobie tata też poczyta. Tym bardziej, że w kwestii bąków i bekania z pewnością ma własne, ważne spostrzeżenia 🙂 Tato, a dlaczego? 50 prostych odpowiedzi na piekielnie trudne pytania Autor: Wojciech Mikołuszko Ilustracje:Tomasz Samojlik MULTICO Oficyna Wydawnicza, 2010. Zobacz wpisy
  • Еρузвуդум սоልуኧ
    • Рсеጴяχሪреብ елудικαгαс
    • ዩεчθዧоμ ጷε
    • Шокт ኚջሣбр
  • Бωγ εбυ уляп
    • Сн ጮирօፑ ξθснሺс
    • А иጎаբαдрωզ փухо ևсቧդ
  • ԵՒчиζу унт
    • Гуռևтιրаሊи срυбове նοкጹվоցоጥո геφюбуበοյ
    • ገሑուጪюке τεмዎሬሹփоն ዚጌфыዔеш ኼթувևሸаζ
    • Իմ уለխγիмθнυዲ рፔբуйуςе аξаб
  • Гоጊогоጣ дриξሁዜ
    • Κ የε иж шሧሥи
    • А иվоψуτιճу ςօ υξехряፖиб
    • Асεጄ ሂпθтеρ уռ
골프 공 다이버 주제에 대한 동영상 보기; d여기에서 [극한 직업] 14년간 수익이 170억(!) 감수하시겠습니까? 오늘, 굿데이(goodday) 125회 – 골프 공 다이버 주제에 대한 세부정보를 참조하세요

Catherine Zeta Jones i jej mąż Michael Douglas mają na swoim koncie trzy statuetki Oscara i uważani są za absolutną śmietankę Hollywood. Udało im się jednak do tego stopnia chronić dwójkę swoich dzieci przez skutkami sławy rodziców, że maluchy sądzą, że tata zarabia na życie smażąc naleśniki! 38-letnia Walijka Catherine stara się uczynić życie swoich pociech, 7-letniego Dylana i 5-letniej Carys, jak najbardziej normalnym. Cała rodzina mieszka na stałe w domu na Bermudach. Aż do niedawna dzieci nie wiedziały także, jak znaną i odnoszącą sukcesy osobą jest ich mama. W wywiadzie udzielonym "The Sun" piękna aktorka mówi: - Michael smaży rewelacyjne naleśniki. Bardzo dobrze wychodzą mu także gofry. Dylan miał niedawno w szkole lekcję o różnych zawodach. Nauczyciel powiedział uczniom: "W domu macie zapytać mamę i tatę, czym się zajmują". - Staraliśmy się więc wytłumaczyć synowi, że robimy filmy. Tymczasem on podszedł do Michaela i powiedział: "Zaraz. To mama gra w filmach. Ty robisz naleśniki!". Wtedy mój mąż, podwójny laureat Oscara, mający za sobą 40 lat kariery na ekranie, spojrzał na mnie i stwierdził: "No tak, to już do tego doszło". Ale chociaż Dylan może uważać, że tata zarabia na życie gotowaniem, to nie ma złudzeń co do uzdolnień mamy w zakresie gastronomii. Kiedy w zeszłym roku Catherine grała w komedii romantycznej "No reservations" ("Życie od kuchni"), Michael żartował, że stanowiło to największe wyzwanie w jej karierze, ponieważ "nie potrafi zagotować nawet wody". Gwiazda przyznaje, że mąż zabronił jej wstępu do kuchni po tym, jak omal nie puściła z dymem ich nowojorskiego apartamentu. Pomimo braku umiejętności kulinarnych, Catherine stara się, by życie jej dzieci było jak najbardziej normalne. Dlatego wychowuje je na spokojnych Bermudach, a nie w szalonej stolicy show biznesu, jaką jest Los Angeles. Stara się także wykonywać rozmaite zadania dobrej matki i gospodyni domowej, na przykład bierze udział w szkolnym biegu matek. Jak mówi, "na Bermudach panuje autentyczne poczucie prywatności. Wspaniale wychowuje się tutaj dzieci. Mogę zawieźć je do szkoły bez zbędnych ceregieli. Także dla mnie to idealna lokalizacja, ponieważ mogę bez problemu dostać się do Nowego Jorku". Catherine skończyła niedawno kręcić film "Death Defying Acts"; gra w nim szkockie medium Mary McGarvie, która starała się oszukać słynnego iluzjonistę Harry’ego Houdini. Obraz wchodzi na ekrany 8 sierpnia. - Moje życie zawodowe uległo poważnym zmianom, ponieważ nie mogę wszędzie zabierać ze sobą dzieci. Michael też nie może. Musimy się bardzo starać, aby zorganizować wszystko logistycznie - opowiada piękna Walijka. - Kiedy gram, dzieci lubią przyjść na plan, ale może na dwie minuty. Potem wolą się bawić. Po prostu moja praca ich nie interesuje. Kiedy para pobierała się dziewięć lat temu, Catherine była gwiazdą dużo mniejszego kalibru niż Michael. Jednak od czasu ich ślubu w 2000 roku jej kariera nabrała ogromnego rozpędu. Zagrała główne role między innymi w filmach "Traffic" i "Ocean’s Twelve", które spotkały się z bardzo pozytywnym przyjęciem. W 2002 roku zdobyła również Oscara za rolę drugoplanową w musicalu "Chicago". 63-letni Michael Douglas nie gra zbyt wiele od ślubu i wydaje się być szczęśliwy prowadząc życie domatora i zajmując się domem. Stąd pomyłka małego Dylana co do zawodu taty. Para ma teraz zamiar ponownie pojawić się razem na ekranie, po raz pierwszy od czasu filmu "Traffic", który nakręcili wspólnie w 2000 roku. Catherine deklaruje jednak, że może grać razem z Michaelem tylko pod tym warunkiem, że w scenariuszu nie będzie żadnych scen miłosnych między nimi. Jak mówi, chętnie wystąpiłaby z Michaelem w erotycznym epizodzie, gdyby nie był jej mężem. - Prawdziwa para pojawiająca się razem na ekranie w scenie miłosnej - to ma w sobie coś z ekshibicjonizmu - mówi aktorka. - Albo jest trochę jak podglądanie przez dziurkę od klucza. Teraz zaangażowaliśmy się w pracę nad scenariuszem, którego akcja rozgrywa się w Indiach, a Michael gra tam rolę czarnego charakteru. Chociaż Catherine została ostatnio zepchnięta przez młodsze gwiazdki (takie jak jej rodaczka Keira Knightley) z listy dziesięciu najlepiej opłacanych aktorek Hollywood, Walijka wciąż jest jednym z najważniejszych nazwisk w branży. Przyznaje, że otrzymuje teraz wiele ofert ról teatralnych na Broadwayu i poważnie rozważa możliwość występów na deskach scenicznych, jeżeli znajdzie dla siebie odpowiednią propozycję. - Napłynęło do mnie wiele ofert z Nowego Jorku - mówi. - Są to głównie musicale, jedna rola była w normalnej sztuce. Ale jeśli mam się zgodzić na pracę w teatrze, musi to być projekt, w który naprawdę będę chciała się zaangażować. Taka rola to olbrzymia inwestycja. Premierę poprzedza długi okres prób, a potem producenci zawsze chcą, bym grała w dużej ilości przedstawień. - Do tej pory otrzymałam propozycje zagrania w ponownym wystawieniu tego, w ponownym wystawieniu tamtego. Ale ja już zrobiłam ponowne wystawienie jednego musicalu, dla filmu, który został uwieczniony na taśmie na zawsze. Bardzo chciałabym wystąpić jakimś zupełnie nowym musicalu. Nie ukrywam, że niezmiernie mi pochlebia zainteresowanie teatrów moją osobą - dodaje. Catherine deklaruje, że stąpa twardo po ziemi i chce żyć jak zwykli śmiertelnicy. Niemniej jednak weszła już na stałe do hollywoodzkiej arystokracji. Gwiazda, która jakiś czas temu stwierdziła, że "milion dolarów nie stanowi dużej sumy dla ludzi takich jak my", przyznaje, że nie wychodzi z domu bez obstawy stylistów i wizażystów. - Za drzwiami czeka na mnie człowiek, który robi za mnie wszystko, może poza szczotkowaniem włosów zanim pójdę spać. Mam świetną ekipę, która pomaga mi w tych wszystkich kwestiach związanych z wyglądem - wyznaje. Może zaskakiwać, że Catherine - wielokrotnie uznawana za jedną z najpiękniejszych kobiet świata - nie uważa siebie za naturalną piękność. Aktorka, która zaistniała po raz pierwszy na małym ekranie na początku lat 90. rolą w "The Darling Buds of May" u boku Davida Jasona, twierdzi: - Nigdy nie powiedziałabym, że jestem piękna. Uważam się raczej za atrakcyjną. - Grałam wiele ról, w których miałam być oszałamiająca. Jak na ironię, nie ma nic gorszego, niż przeczytać w scenariuszu: "Na plan wchodzi najpiękniejsza kobieta". Dobry Boże, to oznacza przecież dwie i pół godziny na fotelu u wizażysty! - Mam zestaw ćwiczeń, co pomaga mi nie zwariować, a także daje zastrzyk energii. Ostatnio spędziłam sporo czasu w Europie i dużo pływałam. Uwielbiam wodę - przyznaje. - Ale nie będą kłamać i opowiadać, że chodzę na aerobic pięć razy w tygodniu. Tak jak wszyscy, zmuszam się, żeby pójść na siłownię. Kiedy już skończę ćwiczyć, jestem z siebie zadowolona, no i mogę pozwolić sobie na większą ilość kanapek z wędzonym łososiem i na chipsy ziemniaczane - uważam więc, że jest to warte włożonego wysiłku.

X9dkxM.
  • 5j4bv9i10i.pages.dev/144
  • 5j4bv9i10i.pages.dev/119
  • 5j4bv9i10i.pages.dev/51
  • 5j4bv9i10i.pages.dev/27
  • 5j4bv9i10i.pages.dev/137
  • 5j4bv9i10i.pages.dev/190
  • 5j4bv9i10i.pages.dev/185
  • 5j4bv9i10i.pages.dev/111
  • 5j4bv9i10i.pages.dev/352
  • miał raz tata grata fiata w nim dziurawy bak